środa, 2 września 2015

Rozdział 9

Jak się okazało Piotr wywiózł nas na obrzeża Rzeszowa do domku po jego babci. Piotrek rozpalił ogień w kominku w salonie i usadowiliśmy się wygodnie na miękkim dywanie, spoglądając w płomienie.
Wszystko było dokładnie tak, jak być powinno. Ogień, trunek, burza - nie sposób wymyślić czegoś bardziej doskonałego. Za sprawą niepojętego cudu przestały się liczyć wydarzenia sprzed kilku godzin. Byliśmy tylko my- on i ja.
Błyskawica ponownie przecięła niebo. Na rozpalonym drewnie tańczyły płomienie, ogrzewając pokój. Październikowy deszcz siekł w okna, zagłuszając wszystkie odgłosy.
I wtedy poddaliśmy się temu, z czym walczyliśmy przez ostatnie dni. Podniosłam głowę, popatrzyłam leniwie na Piotrka, a on delikatnie pocałował mnie w usta. Wyciągnęłam rękę ku jego twarzy i dotykałam jego policzka, delikatnie muskając go palcami. Siatkarz wolno pochylił się do mnie i jeszcze raz pocałował, nadal czule i delikatnie. Przymknęłam oczy i rozchyliłam wargi, podczas gdy Piotr zataczał palcami leniwie kręgi na ramionach. Całował moją szyję, policzki, powieki, a ja rozkoszowałam się wilgocią jego warg. Bez słowa zaczęłam rozpinać mu koszulę.  Wsłuchany w mój oddech obserwował, jak posuwam się w dół. Przy każdym guziku, muskałam palcami jego skórę, a gdy wreszcie rozpięłam koszulę, lekko się do niego uśmiechnęłam. Wsunęłam ręce pod jej materiał, muskając go, gładząc, badając jego ciało. Pochyliwszy się, pieszczotliwie całowałam jego szyję, równocześnie zsuwając mu koszulę z barków i oplatając ramionami. Podniosłam głowę i pozwalałam się całować, podczas gdy Pit wyplątywał się z rękawów.
Uporawszy się z nimi, wolno przyciągnął mnie do siebie. Wsunął ręce pod  koszulkę i najpierw palcami zataczał kręgi na brzuchu, dopiero potem podniósł moje ramiona i wyswobodził z ubrania. Na chwilę zabrakło mi tchu, kiedy się pochylił, całując ścieżkę między piersiami i wolno wyznaczając językiem trasę do szyi. Dłońmi łagodnie gładził mi plecy, ręce, ramiona, aż nasze rozpalone ciała przywarły do siebie. Całował szyję, skubiąc ją delikatnie. Wreszcie uniosłam biodra, by mógł zsunąć ze mnie spodnie. Sięgnęłam do klamry przy jego pasku, rozpięłam ją i obserwowałam, jak zdejmuje dżinsy. Wszystko to odbywało się jakby w zwolnionym tempie.
-Chcesz tego?- Wyszeptał między pocałunkami
-Chcę, nawet nie wiesz jak bardzo-Spojrzałam w jego oczy w których tańczyły wesołe ogniki-Boję się, jestem dzie..-nie pozwolił mi dokończyć, zamknął moje usta swoimi.
-Nic się nie martw. Kocham Cię..
Językiem wodził po mojej szyi, podczas gdy jego ręce pieściły gładką, gorącą skórę piersi, schodząc do brzucha, zatrzymując się pod pępkiem i wracając na górę
-Jesteś piękna- Wydyszał
Leżeliśmy tuż przy ogniu, powietrze wydawało się aż gęste od gorąca płomieni. Wygięłam się w łuk, kiedy Piotr jednym płynnym ruchem przykrył mnie sobą. Podniosłam głowę i ciężko oddychając przeczesywałam palcami jego włosy, podczas gdy on, naprężając z wysiłku mięśnie, utrzymywał mój ciężar. Kusząco całowałam usta, pociągnęłam go na siebie, ale on nie uległ, tylko trochę się opuścił i leciutko pocierał torsem o moje piersi na co moje ciało odpowiedziało drżeniem rozkoszy. Gdy wreszcie się połączyliśmy, głośno krzyknęłam czując ból i zamykając oczy. Wbiłam mu paznokcie w plecy. Wtuliłam twarz w jego szyję, czując go głęboko w sobie.
-Wszystko w porządku?- Wyszeptał z troską  w oczach
Otworzyłam oczy pełne łez i w blasku ognia patrzyłam na Siatkarza, zachwycona jego urodą.
-Tak, to normalne, ze boli.- Uspokoiłam go.
-Nie chcę, żeby Cię bolało. Może przestanę?-Zapytał delikatnie na co ja zaprzeczyłam głową.
-Zaraz przejdzie naprawdę.-Wymruczałam składając pocałunek na jego ustach. To go przekonało zaczął się delikatnie poruszać z czasem zwiększając tempo. Ciało błyszczało mu od potu, którego krople padały na mnie jak ulewa szalejąca na dworze. A z każdą kroplą, z każdym oddechem czułam, jak całe dotychczasowe życie odpływa w dal.
Nasze ciała brały i dawały całą pełnią, a nagrodą dla mnie stało się niewiarygodne doznanie, którego istnienia nawet się nie domyślałam. Trwało i trwało, przeszywając moje ciało, rozgrzewając je, aż w końcu ustąpiło, podczas gdy drżąc, powoli odzyskiwałam oddech. Ledwo jednak się uspokoiłam, nadeszła kolejna fala i raz po raz przeżywała na nowo to samo. Deszcz ustał, słońce zaszło, zmęczone ciało domagało się odpoczynku, lecz  nie chciałam przerwać rozkoszy, która nas połączyła. Kiedy siatkarz osiągnął swoją rozkosz jeszcze mocniej objął mnie ramionami mówiąc różne akty miłości. Po chwili leżeliśmy obok siebie patrząc na palący się ogień w kominku normując oddechy. Nawet nie wiem kiedy Piotr wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.

Perspektywa Piotrka 
Budziłem się tej nocy od czasu do czasu i patrzyłem na Karolinę, na jej ciało, i czułem się, jakby nagle świat stał się taki, jakim być powinien-zarabiam na życie robiąc to co naprawdę kocham oddając się temu w całości. Mam przyjaciół na których zawsze mogę polegać, rodzinę która jest ze mnie dumna i zawsze mam w nich oparcie. Ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że poznałem ją. Dziewczynę która ma tylko 17 lat, a mimo wszystko zawróciła mi w głowie. Nie ma w życiu łatwo, ale co najważniejsze nie poddaje się. Kocham ją. Kocham jak nikogo innego i wiem, że jestem w stanie wiele poświęcić dla niej. Nawet siatkówkę.
Kiedy tak obserwowałem ją tuż przed porankiem kiedy otworzyła oczy, uśmiechnęła się i pogładziła mnie po twarzy. Przyłożyłem jej palce do ust, powstrzymując w ten sposób od mówienia, i przez dłuższy czas leżeliśmy. tylko na siebie patrząc.
Gdy już ucisk w moim gardle ustąpił, szepnąłem do jej ucha
-Jesteś odpowiedzią na każdą modlitwę, jaką zmówiłem. Jesteś pieśnią, marzeniem i szeptem. Sam nie pojmuję, jakim cudem tyle czasu bez Ciebie wytrzymałem. Kocham Cię, Karo, nawet nie wiesz jak bardzo. Od początku Cię pokochałem i zawsze będę Cię kochać.
-Och, Piotrek- odparła, przyciągając go do siebie.-Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa.

Perspektywa Karoliny
Potrzebowałam go teraz bardziej niż kiedykolwiek, bardziej niż czegokolwiek w życiu.Po prostu czułam, że się zakochuje lub już to zrobiła. Tak bardzo bym chciała mieć innych rodziców, którzy ucieszą się z tego, że mam pasję, z tego, że jest chłopak który mnie kocha, że będą ze mnie dumni mimo wszystko niestety rzeczywistość bywa inna, bardziej brutalna.
-Musze wrócić do domu-zaszlochałam w ramię siatkarza kiedy po śniadaniu siedzieliśmy na tarasie.
-Nie myśl o tym teraz, proszę. Mam 3 dni wolnego, przez ten czas zapomnijmy o wszystkim i cieszmy się po prostu sobą w tym miejscu. Wyłączmy telefony i odetnijmy się od wszystkich. Bądźmy tylko my.-Uśmiechnął się.
-A co z rodzicami? Będą mnie szukać, aż w końcu powiadomią policje. Piotrek, nie chcę, żebyś miał przeze mnie problemy.
-Tym się pomartwimy za 3 dni, a tutaj nas na pewno nie znajdą- cicho się zaśmiał.- I zapamiętaj sobie, że ty nigdy nie będziesz powodem moich problemów.-Mocniej przytulił mnie do siebie.
-No to w takim razie zróbmy tak jak mówisz.- Ucieszyłam się- Tylko zadzwonię do trenera, że mnie nie będzie na treningach i do przyjaciółki, żeby się nie martwiła.-Z radością w głosie pobiegłam do telefonu. Szybko wybrałam numer najpierw do Kamili, a następnie do wujka. Opowiedziałam im o tym co zaszło u mnie w mieszkaniu oraz o tym gdzie teraz jestem. Oczywiście pominęłam wątek dzisiejszej nocy.
________________________________________________________________________
No to zaczęła się szkoła :( Do której klasy idziecie? Pochwalcie się ^^ 10 komentarzy = nowy rozdział !! :)