Zaczęły się najlepsze 3dni mojego życia! Piotrek jest cudownym facetem. Nie nudziliśmy się ani chwili, każdy wolny moment Pitu starał się jakoś zagospodarować, żebym tylko nie myślała o wydarzeniach z domu. Jak nie spacery, to kino, film w domu, wypad na pizze..
Ale nastał dzień powrotu. Zbierałam się jak najwolniej, odwlekając ten moment.
-Karolcia, no chodź już-Piotrek już tracił pomału cierpliwość do mnie.
-Ale na pewno wszystko zabrałeś? Zakręciłeś gaz? Sprawdźmy jeszcze..
-Karo..-złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.-Chodź już.-Powiedział zmysłowym głosem i zatopił się w moich ustach. Całował namiętnie, a pode mną się aż nogi ugięły. Dobrze, że mnie Piotrek trzymał bo bym wylądowała na ziemi.
Oderwał się ode mnie, złapał za rękę i wyprowadził z domku. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy w stronę Rzeszowa. Zapatrzyłam się w widoki za oknem, Piotrek się nie odzywał. Tylko muzyka leciała w aucie. Będąc już w samym mieście denerwowałam się, jak zareagują rodzice na mój powrót.
-Może włączysz telefon..?-z rozmyślań wyrwał mnie Pitu.
-Co..? Aaa no fakt.-Sięgnęłam do torebki i wyciągnęłam go, ale się zawahałam.
-Oj włącz go-złapał mnie za kolano i posłał uroczy uśmiech.
Włączyłam go, po chwili przyszło mi powiadomienie o 115 nieodebranych połączeniach od mamy, 13 od ojca. Widać komu bardziej na mnie zależy. Kilka łez spłynęło mi po policzku.
-Ej, maleńka. Co jest?-spojrzał na mnie Piotrek.
-Nic, nic..Patrz.-Pokazałam mu telefon, uśmiechnął się smutno i złapał mnie za rękę.
Po chwili mój telefon rozdzwonił się. Mama dzwoniła po raz kolejny i kolejny.. Odebrałam w końcu.
-Karolcia, słońce moje. Gdzie ty jesteś? Gdzie się podziewasz..?-słyszałam że płacze.
-Byłam za miastem, ze znajomym. Wracam już do domu.
-Nie mieszkam już z ojcem..
-CO?!-zszokowałam się.
-Złożyłam pozew o rozwód, mieszkam chwilowo w hotelu.
-Mamo..
-Nie dałam rady dłużej z nim żyć. Przepraszam Cię.
-Gdzie ty jesteś? Który hotel..?
-Na Karbowej, w zachodniej części miasta.
-Będę tam za niedługo.-rozłączyłam się. Byłam w szoku, Piotrek przyglądał mi się uważnie.
Nawet nie zauważyłam, że zjechaliśmy na jakiś parking. Pitu siedział cierpliwie, czekając aż sama zacznę mówić, a ja.. Miałam mętlik, milion myśli krążyło mi po głowie.
-Złożyła pozew o rozwód..-Patrzyłam ślepo przed siebie.-Nie wiem co robić..
-Może..
-Zawieziesz mnie do niej?-popatrzyłam na zmartwionego Piotrka.
-Głupio się pytasz! Gdzie?
Ruszyliśmy znowu w drogę. Obraliśmy kierunek jaki podała mi moja mama. Po kilkunastu minutach byliśmy pod hotelem. W recepcji uzyskałam informację o pokoju, w którym się zatrzymała mama. W momencie znaleźliśmy się pod jej drzwiami, otworzyła mi od razu.
-Mamo..-rzuciłam się w jej ramiona i rozpłakałam. Nie potrafiłam się uspokoić. Usiadłyśmy na łóżku, szlochałam w jej ramię.
-Córcia, przepraszam Cię. Powinnam już dawno go zostawić, dla Ciebie, dla nas. Byłoby lepiej.
-Nawet tak nie mów. Nie masz mnie za co przepraszać. Też nie jestem bez winy.
-Karolina, proszę Cię..
-A co teraz będzie..?-załamana popatrzyłam na mamę.
-Nie wiem.. Najpierw rozwód. Postaram się o alimenty dla Ciebie, ja mam wypłatę. Jakoś sobie poradzimy. Poszukamy mieszkania i będziemy lepiej żyć.
-Jak zareagował..?
-Na co?
-Na rozwód, wyprowadzkę..?
-Wpadł w szał, jak oznajmiłam że się wyprowadzam. Spakowałam walizki, wzięłam swoje i trochę twoich rzeczy i wyszłam bez słowa.Nie chcę wiedzieć jak zareagował na pozew. Nie odbieram od niego. Dzwonił do Ciebie?
-Tak, kilkanaście razy. Ale jak wiesz, miałam wyłączony telefon.. Przepraszam.
-Córcia..-Przytuliła mnie.-Już dobrze.. Poradzimy sobie-uśmiechnęła się delikanie.
-Jasne!-starałam się być optymistką, nie wychodziło za dobrze.
-A przedstawisz mi swojego kolegę..?-popatrzyła na Piotrka.
Boże! Ale ze mnie kretynka, zapomniałam o Piotrku, który teraz stał lekko speszony. Podeszłam do niego, złapałam za rękę i pociągnęłam bliżej.
-Mamo, poznaj Piotrka. Z nim byłam przez te trzy dni.
-Miło mi panią poznać.-Pitu wyciągnął rękę w jej stronę i uśmiechnął się.
-Mi również jest miło-uśmiechnęła się- Łączy was coś?-Spojrzała to na mnie to na Pita
-Tak, jesteśmy razem. Może być pani pewna, że jej nie skrzywdzę, bo ją kocham najbardziej na świecie.-Jakby na dowód tych słów przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło.
-Cieszę się bardzo waszym szczęściem dzieciaki.- Uściskała najpierw mnie a potem Piotra co mnie zdziwiło.-Jesteś siatkarzem, prawda?- Zapytała a w moich oczach pojawił sie szok że go rozpoznała. Pokiwał niepewnie głową na znak zgody.
-A teraz proszę się zbierać i jedziemy do mnie.. Nie pozwolę żebyście się plątały po hotelach. Mam duży dom, pomieścimy się.- Po tych słowach ja jak i moja mama popatrzałyśmy na niego w wielkim szoku.. Nie bardzo wiedziałyśmy co powiedzieć.
-To miło z Twojej strony ale nie powinnyśmy Ci siedzieć na głowie. Masz treningi, swoje życie..-w końcu odezwała się mama.
-Ale to nie było pytanie.- zaśmiał się siatkarz.
-Nie wiem jak Ci się odwdzięczymy..- Powiedziałam ze łzami w oczach.
-Raz na jakiś czas by się obiadek dobry przydał i po sprawie.- Po tych słowach cała trójka wybuchnęła śmiechem.- A ty moja droga podziękujesz mi osobiście.- wyszeptał mi do ucha na co oblałam się rumieńcem. Dla nie poznaki szybko się odwróciłam i biorąc torebkę i chwytając walizkę, którą od razu przejął siatkarz ruszyliśmy do wyjścia.
Po 30 minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do mieszkania, Piotrek pokazał mamie pokój w którym będzie spać, łazienkę, kuchnię i salon w którym się zatrzymaliśmy na dłuższą chwile.
-Dzieci czy możemy porozmawiać?- Zapytała niepewnie.
-Oczywiście.
Usiedliśmy na sofie nie bardzo wiedząc od czego zacząć. W końcu mama nie wytrzymała i odezwała się pierwsza.
-Jak długo jesteście razem?
-Znamy się już dłuższy czas ale razem jesteśmy od momentu kiedy ojciec no wiesz.. uderzył mnie.-Spuściłam głowę przypominając sobie tamte wydarzenia- Piotek był przy mnie cały ten czas.
-Wiesz, że ona jest jeszcze młoda i nie powinniście się z niczym śpieszyć? Myślę, że wiesz co mam na myśli.. jesteś dorosłym facetem masz swoje potrzeby nie chcę, żebyś jej skrzywdził.- Zwróciła się do Piotra.
-Mamo przes..- zaczęłam ale przerwał mi siatkarz.
-Prosze się nie martwić. Nie zrobię nic wbrew pani córce. Zbyt bardzo mi na niej zależy by ją skrzywdzić. Naprawdę proszę mi zaufać.- zapewnił ją. Po jej minie rozpoznałam, ze mu uwierzyła.
-Zamierzacie razem spać?
-No wiesz... raczej tak.- Zmieszałam się.
-Nie pochwalam tej decyzji ale wam ufam..-Westchnęła.
-Mamo, bo jest jeszcze jedna sprawa o której chyba nie wiesz..
-Jaka, słucham?
-Trenuję siatkówkę od 2 lat... U ojca Kamili..- Powiedziałam na jednym wdechu i czekałam na jej rekacje. Ale to jaka była nawet się nie spodziewałam.
-Wiem, byłam na Twoim meczu, wiedziałam, że przyjęli Cię do szkoły sportowej, widziałam jaka jesteś świetna i wiem jak to kochasz..
-A..al..ale -brakowało mi słów.
-Kiedy byłam nastolatką również trenowałam. Grałam w I lidze a w między czasie byłam z Twoim ojcem.. na początku mnie wspierał, pomagał, cieszył się gdy wygrywałam i pocieszał kiedy przegrywałam.. Później się pobraliśmy a ja dostałam propozycje z DevelopRes Rzeszów. Wtedy to była potęga Orlen Ligi. I wtedy zaczęło się psuć między mną a ojcem.. nie chciał żebym grała, chciał żebym w końcu zaczęła żyć na poważnie a nie bawić się w jakieś odbijanie.. stwierdził, że jak nie przestanę to mogę się wyprowadzić.. W tamtym momencie zaczęła się taka dyscyplina w tym domu a ja po pewnym czasie przywyknęłam do tego.. Ale teraz gdy wiedziałam jak bardzo Cię krzywdzi, jak podniósł na Ciebie rękę nie wytrzymałam.- Gdy to mówiła zarówno ja jak i płakałyśmy.. Jak to możliwe? jak mój ojciec mógł być takim człowiekiem?
-Mamo.. nie wiem co powiedzieć..-Wyszlochałam.
-Nic nie mów skarbie.. Ale obiecaj, że nigdy się nie poddasz i gdy będziesz miała okazje będziesz się pięła po szczeblach kariery.. ponieważ to kochasz.. nie rezygnuj z tego..
-Wiem, ale jeżeli mam wybierać między siatkówką a Piotrkiem to wybiorę Piotra.- Odparłam całkowicie poważnie.
-Nie będziesz musiała skarbie. Nie pozwoliłbym CI żebyś wybierała między mną a siatkówką- Zapewnił siatkarz.
_____________________________________
Także ten no... jest nowy.. trochę pomieszałyśmy =)
Czasu mało na pisanie rozdziałów niestety, weny też brak =(
13 komentarzy= następny :)