niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 1

Powstała zakładka ,,INFORMOWANI,, wpisujcie się, bo to ułatwia powiadamianie was o nowościach ;)
***
Równo o 7 rano do mojego pokoju wpadł ojciec. Zerwał ze mnie przykrycie każąc wstać. Niby powinnam się do tego przyzwyczaić w końcu jest tak codziennie ale mnie zawsze coś takiego irytuje. Jakby nie mógł normalnie wejść i spokojnie obudzić.. Nie mając innego wyjścia wstałam, wykonałam poranną toaletę i zeszłam do kuchni, gdzie była już mama. Pewnie myślicie, że czekała na mnie ze śniadaniem..
-Dzień dobry, zrób sobie śniadanie na teraz i do szkoły.
-Dzień dobry. Dobrze mamo.-Wysiliłam się na uśmiech.
Do rodziców zawsze musiałam odnosić się z grzecznością i szacunkiem. Nie daj boże jakbym zaklęła albo podniosła głos! Po spożyciu posiłku zaczęłam zbierać się do wyjścia.
-Masz wszystko? Dobrze się nauczyłaś? Mam nadzieję, że ze sprawdzianu przyniesiesz 5 lub 6!- Zaczął kiedy już wychodziłam.
-Tak tatusiu. Mam wszystko, umiem na sprawdzian.- Wymusiłam uśmiech- Muszę iść, bo nie chcę się spóźnić. Do zobaczenia- Rzuciłam na szybko i wyszłam w stronę przystanku.
No to tak wygląda u mnie codzienny poranek. Było mi żal, że nie mam rodziców jak inni moi rówieśnicy. Chciałabym chociaż przeżyć tydzień tak jak one. Na luzie nie przejmując się niczym. Po prostu poczuć się szczęśliwym. Wyjść na ognisko klasowe, urodziny do znajomych czy nawet na głupie zakupy. Niestety na to nie ma szans..
Dzień w szkole strasznie mi sie dłużył. Na ostatniej godzinie pisałam ten przeklęty sprawdzian z WOS'u.
Strasznie się denerwowałam, ponieważ nie jestem najlepsza z tego przedmiotu. Kiedy tylko dostałam test i zobaczyłam pytania wiedziałam, że jest źle.. nie wiedziałam praktycznie niczego. Po chwili poprostu się poddałam. Wstałam z ławki odnosząc sprawdzian na biurko.
-Nono.. dzisiaj pobiłaś czas..-Zaśmiał się nauczyciel- Co ty taka nie w sosie?- Spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Nie pana sprawa- Powiedziałam chamsko- Piątki nie będzie na pewno!-Wzruszyłam ramionami i wróciłam do ławki czekając na dzownek. Kiedy w końcu usłyszałam wymarzony dźwięk razem z moją najlepszą przyjaciółką i kilkoma innymi dziewczynami szybko wyszłyśmy ze szkoły kierując się na halę. Koło wejścia zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz- Tata no tak.. mogłam się spodziewać.
-Słucham
-Witaj, idziesz już do domu?
-Tato, musiałam iść do Kamili, ponieważ na jutro musimy oddać prezentacje z historii.-
Westchnęłam.
-Dobrze.. ale dla pewności zadzwonię do jej ojca.
-Okej.. Pa- Powiedziałam i sie rozłaczyłam.
Kolejny raz ich okłamuję. Po raz koleny jest mi smutno co od razu zauważa Kamila.
-Wszystko ok.?-Pyta.
-Taa.. mój ojciej będzie za chwile dzwonił do twojego taty czy jestem u Ciebie..
-No to idź na halę i go uprzedź co powiedziałaś. Żeby wtopy nie było- Zaśmiała się i weszła do sali. A ja udałam się na salę, gdzie był trener a jednocześnie ojciec Kamili
-Witam trenerze.. -przywitałam się z nim uściskiem dłoni.
-No cześć Karola.- Uśmiechnął się- Co tam?
-To co zawsze... możesz mnie wujku po raz kolejny kryć?- Spojrzałam na niego niepewnie.
-Przecież wiesz, ze możesz na mnie zawsze liczyć.. na moją córkę też.-Uśmiechnął się pokrzepiająco- To co tym razem wymyśliłaś.?
-Dziękuje, prezentacja z historii na jutro.- Zaśmiałam się.
-Jasne, wiesz co.. to może powiem, iż zejdzie wam do późna i pojedziesz po treningu do nas? A później Cię odwiozę?
-Było by cudownie.A teraz spadam się przebrać- Puściłam mu oczko i pobiegłam do szatni.
Trener-wujek-ojciec tak naprawdę widzę w nim trzy osoby. Na nim i Kamili mogę polegać zawsze i doskonale o tym wiem.
Trening był bardzo ciężki ale nie narzekam. W końcu im cięższa praca tym lepsze efekty. Na każdym treningu dawałam z siebie 100% co było widać. Wszyscy widzieli we mnie ogromny potencjał i zapał. Dziewczyny oraz trener chwaliły, że robię cały czas postępy co mnie bardzo cieszyło. Wychodząc z sali zatrzymał mnie Andrzej-trener. Powiedział, że dzwonił do niego mój ojciec i powiedział iż mam jak najszybciej wrócić do mieszkania, ponieważ dowiedział się, iż zawaliłam sprawdzian. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem a ja bez słowa weszłam do szatni. Szybki prysznic, przebrałam się i pobiegłam na MPK, który akurat nadjechał. Wchodząc do mieszkania od razu usłyszałam wołanie ojca z salonu.
-Dzwoniłem do pana Szczepana. Dlaczego się nie nauczyłaś?- Powiedział spokojnie ale ja już wiedziałam, ze jest to cisza przed burzą.
-ugh.-zdenerwowałam się- Tak nie nauczyłam się i nie będzie 5 ani 4! Nie jestem maszyną i może mi się zdarzyć przynieść słabszą ocenę. A zresztą mam to w czterech literach! Nie chciałam iść na ten kierunek tylko ty mi go wybrałeś więc nie oczekuj cudów!- Powiedziałam lekko podniesionym głosem. Na ojca te słowa zadziałały jak płachta na byka. Wstał rozgoryczony ze swojego fotela, pokazując palcem na drzwi od mojego pokoju.
-Marsz do swojego pokoju i ani słowa więcej! I tak już na dzisiaj przekroczyłaś limit! Przyjdę o 23 i sprawdzę czy sie wszystkiego nauczyłaś i czy odrobiłaś lekcje! Jeśli do tej pory nie zrobisz tego wszystkiego skończą się wszystkie twoje spotkania z Kamilą. Projety i inne rzeczy będziesz robić sama. Po lekcjach będę Cię odbierał ze szkoły i przywoził do domu. Zrozumiano?!- Spojrzał na mnie z mordem w oczach a ja przytaknęłam tylko i ruszyłam do pokoju. Rzuciłam torbę w kąt i padłam na łóżko. Po moich policzkach spływało coraz więcej łez. Po chwili ryczałam w poduszkę zagryzając wargę, żeby rodzice nie usłyszeli, że płaczę, bo było by jeszcze gorzej. Szybko się otrząsnęłam i zaczęłam swoją pracę. Miałam 4h. na wykucie polskiego, fizyki, chemii i informatyki.. Super po prostu! Na dodatek musze napisać charakterystykę.
Z cięzkim trudem ale udało mi się! Równo o 23 do pokoju wszedł ojciec. Najpierw przepytał mnie z wymienionych wcześniej przedmiotów. Wszystko wiedziałam ale mimo wszystko nawet nie powiedział mi głupiego ,,Dobrze,, tylko od razu przechodził do następnego pytania. Kiedy zaczął sprawdzać charakterystykę denerwowałam się jeszcze bardziej. Kiedy już myślałam, iż jest dobrze on musiał coś znaleźć.
- Jak ty tak możesz?! Ile razy mam Ci powtarzać, że przed ponieważ stawia się przecinek!-krzyknął zdenerwowany- Masz przepisać to całe wypracowanie jeszcze raz bez żadnych błędów.
-Dobrze tato, przepraszam- spuściłam głowę. Kiedy wyszedł kolejny raz się rozpłakałam. Usiadłam do biurka przepisując wszystko. Pewnie postawiłybyście ten cholerny przecinek i problem z głowy? Ale nie! On musi mieć te dwie pieprzone kartki. Z błędem i przepisane! Co za człowiek.. no i jak tu nie zwariować?! Pisząc ostatnie słowo moje oczy ledwie patrzyły na świat. Po szybkim prysznicu, spakowaniu się na jutro położyłam się do łóżka. Jak ja się cieszę, że już jutro jest piątek. Jutro pierwszy raz spełnię swoje marzenie i pójdę na mecz Asseco Resovi! Z tym pozytywnym nastawieniem udałam się do krainy morfeusza.

**
Cześć! Łapcie pierwszy rozdział naszego opowiadania. Macie okazje zobaczyć jakie jest życie głównej bohaterki na co dzień Mamy nadzieję, ze się spodoba! Komentujcie, bo to bardzo motywuje! Do kolejnego Ewelina i Marta ;*

7 komentarzy:

  1. Kurczę, a ją myślałam, że to ja mam
    przetyrane z lekcjami... W porównaniu do niej, to mam o wiele lepiej
    -''starczą 4 i jedziesz na tą swoją Oazę''-mama :D
    Strasznie jej współczuję, ale może siatkarze wraz z Kamilą jej pomogą?
    :D
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten Ojciec to jakiś psychopata masakra

    OdpowiedzUsuń
  3. aaa świetnie się zaczyna! :D powodzenia dziewczyny w kolejnych! :)
    czekam z niecierpliwością :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojciec to powinien się do lekarza udać, i to w trybie natychmiastowym!
    Ciekawie się zaczyna, także zostję z Wami!
    Zostałyście nominowane przeze mnie do Liebster Aword! Więcej informacj na moim blogu ----> and-love-doesnt-match.blogspot.com Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem, wybacz, że tak późno, ale niestety nie miałam w ogóle czasu. :( Szkoła.. :x Ale do rzeczy. ;)
    Powiem Ci, że jestem mega zdenerwowana! -.- Jak tak można? Rodzice Karoli strasznie mnie irytują! Są bezuczuciowi i bezwzględni. Jej ojciec przechodzi samego siebie. Dziwię się, że ona jeszcze z nimi wytrzymała. :/
    Czy oni nie rozumieją, że kiedyś ona się od nich odetnie? Przestanie kontaktować? Ta dziewczyna nie ma w ogóle czasu wolnego. Nie miała dzieciństwa. Jak tak można?! Jeśli chcieli mieć geniusza to mogli kupić robota! Dzieci nie są od spełniania swoich wygórowanych ambicji! -.-
    Czekam na więcej! ♥
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super się zaczyna. Z chęcią będę czytać dalej. Współczuje Karoli,że ma takich rodziców.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie no poprostu bomba!
    Jesteście wspaniałe ^^
    Ojciec Kamili to tyran!
    Jak można po pierwsze kazać się dziecku tyle uczyć po drugie wybierać jej kierunek studiów a po trzecie nie pozwolić jej na spełnianie marzeń?!
    Mój tata byłby ze mnie dumny gdybym miała takie oceny i jeszcze świetnie grała w siatkówkę ^^
    Co prawda gram ale nie świetnie :)
    A i tak jest ze mnie dumny i za to go kocham :)
    Buziole ;)

    OdpowiedzUsuń