czwartek, 11 czerwca 2015

Rozdział 4

Jechaliśmy przez jakieś 20 minut cały czas rozmawiając. Dojechaliśmy praktycznie do centrum miasta. Piter zatrzymał się, momentalnie wyskoczył z auta i pojawił się przy moich drzwiach, otwierając je. Wybuchnęłam śmiechem.
-Pani pozwoli-uśmiechnął się i podał mi rękę.
-Ależ oczywiście.
Ruszyliśmy przed siebie idąc ramię w ramię. Piotrek szedł w określonym kierunku, ja dotrzymywałam mu kroku. Weszliśmy do parku. Lekko się zdziwiłam. Środkowy chyba to zauważył.
-Co jest?-odezwał się.
-Ymm no w sumie to nic.
-Ale..?
-No nic.-Uśmiechnęłam się.-Mówiłeś o kawie, a..
-Spokojnie. Wszystko w swoim czasie.-Wyszczerzył się.
Po chwili spokojnego spacerku zauważyłam w oddali grupkę siatkarzy. Spojrzałam pytająco na Pita, ale on tylko wzruszył ramionami i się uśmiechnął.
-Oo czy to jest ta słynna dziewczyna o której cały czas gada nasz Piter?-zaśmiał się Krzysiek- Igła, najprzystojniejszy, najseksowniejszy i najmądrzejszy wśród tych plebsów.-Przeczesał dłonią swoje bujne włosy a wszyscy tutaj zebrani wybuchnęli niepohamowanym śmiechem.- a to Woj..
-Igła sami potrafimy się przedstawić-przerwał mu drugi z Libero- Damian jestem. Milo mi.- uścisnęliśmy sobie dłonie, ale ten niespodziewanie uniósł ją i jak prawdziwy dżentelmen ucałował. Na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec.
-Kurek jestem-przedstawił się następny-I nie słuchaj tego tam małego, bo strasznie kłamie-Wskazał na Krzyska.
-Ej! Ja nie jestem mały! To ty jesteś za duży!
-Dobra panowie, pani oraz Igła.-wtrącił się Piotrek- Gdzie idziemy? Kawa, pizza czy co?
-Pizzzza!!-krzyknęliśmy jednocześnie.
Jak postanowiliśmy tak też zrobiliśmy. Po kilku minutach spaceru w świetnym towarzystwie znaleźliśmy się w jednej z pizzerii. Chłopaki od razu znaleźli sobie miejsce i usadowili się na kanapach. Po chwili pojawiła się kelnerka i podała nam menu. Chłopaki od razu zaczęli się przegadywać jaką pizze wybrać. Gdy w końcu udało się im dojść do porozumienia dziewczyna z powrotem się przy nas pojawiła. Zauważyłam że Kurek robi maślane oczy do niej. 
-Mogę przyjąć zamówienie?-dziewczyna odezwała się do nas.
-Chcemy..-Zaczął Ignaczak, ale przerwał mu Kurek. 
-A co nam proponujesz?-wyszczerzył się do dziewczyny.
-Polecamy "trzynastkę" jest smaczna.
-Hm... a siedemnastka? Dobra jest?
-Jasne że tak, jak każda nasza pizza.
-To może weźmiemy dużą siedemnastkę i piętnastkę. A no i twój numer-Kurek się wyszczerzył.
-Jakie sosy?-dziewczyna lekko się zarumieniła.
-Czosnkowy i pomidorowy.
-A do picia coś..?
-Dwa piwa, Sprite i dwa razy Cola.
-Tyle..?
-Jak masz na imię?-Kurek nie dawał za wygraną.
-Marlena.
-A numer dostanę..?
-Jak będziesz grzeczny i wszystko zjesz-uśmiechnęła się.
-A to już możesz dać, bo grzeczny jestem zawsze.
-Zobaczymy. Zaraz przyniosę napoje.-Dziewczyna oddaliła się.
Kurek dalej siedział wodząc za nią wzrokiem. Gdy zniknęła mu z oczu, popatrzył się na nas. Równocześnie wybuchnęliśmy śmiechem. Bartek patrzył na nas lekko zmieszany.
-No co?-odezwał się.
-Jaki podryw-zaśmiał się Igła.
-Ty byś lepszego nie wymyślił.
-Ja już nie muszę. Mam żonę i dzieci.
-To siedź cicho i nie komentuj.
-Ale numeru nie dostaniesz-wtrącił się Wojtaszek.
-Spadaj! Jakoś trzeba laskę wyrwać. Pitowi się udało-spojrzał na nas.
Popatrzyłam lekko sceptycznie najpierw na Piotrka potem na Kurka.
-Masz coś na myśli..?-zwróciłam się do przyjmującego.
-Nie słuchaj tego kretyna-Piotrek mnie objął.-On zawsze gada głupoty, znam go za długo, żeby się przejmować jego paplaniem.
-Nigdy nie wiadomo o co mu chodzi-zaśmiał się Igła.-Patrzcie, laska Kurasia idzie.
Wszyscy odwróciliśmy się w stronę nadchodzącej Marleny.
-Proszę bardzo-powiedziała, kładąc napoje na stoliku.
-Więc.. jak z tym numerem?-Kurek zwrócił się do dziewczyny.
-To że jesteś gwiazdą siatkówki, nie znaczy że dostaniesz mój numer od tak. Musisz się postarać-przygryzła słodko wargę i puściła oczko do Bartka.
Odwróciła się od nas i skierowała się z powrotem w stronę baru. Kurka lekko wcięło.
-Uu stary, to masz ciężki orzech do zgryzienia-nabijał się Wojtaszek.
-Znając go i tak zdobędzie jej numer-skwitował Piotrek.
Kurek założył ręce na klatce piersiowej i patrzył w miejsce w którym jeszcze chwilę temu była Marlena. Hmm coś kombinował w skupieniu. A my zajęliśmy się rozmową. Chłopaki opowiadali jak tam w klubie wszystko wygląda, przygotowania do meczy i w ogóle. Strasznie fajnie mi się gadało z tymi chłopakami.
Po kilkunastu minutach do stolika podszedł kelner z naszymi pizzami.
-Gdzie Marlena?-odezwał się od razu Kurek.
-Yy ma inne zajęcia-odpowiedział lekko zmieszany kelner.
-Cholera-burknął pod nosem do siebie Bartek.
Siedzieliśmy przy stoliku i zajadaliśmy się pizzą, co chwilę nabijając się z wszystkiego co możliwe. Oczywiście chłopaki nie oszczędzili biednego Bartka, któremu się najwięcej dostało.
-Wybaczcie, muszę do toalety-odezwałam się w pewnym momencie i skierowałam swoje kroki do łazienki.
Gdy załatwiłam potrzebę, wyszłam z pomieszczenia i wpadłam na kogoś. Była to.. Marlena.
-Przepraszam, nie zauważyłam Cię-uśmiechnęła się.
-Nie szkodzi. Marlena tak..?
-No tak. Skąd..? Aaa koleżanka Kurka?
-Tak wyszło. Spodobałaś się chłopakowi.
-Miło. Ale..
-Weź nas jeszcze obsłuż czy coś, bo Bartek myśli cały czas o Tobie.
-Myśli czy nie myśli. To jest gwiazda, może mieć każdą.
-Ale chce Ciebie-uśmiechnęłam się do niej.
-No dokładnie-znikąd pojawił się Piter.-Idź tam, zaproponuj im coś do picia. Niech się chłopak jakoś wykaże-poruszył zabawnie brwiami.
-Ehh.. no dobra-dziewczyna się rozpromieniła.-A Wy co?
-Ja jestem Piotrek, a to Karolina.
-Nie o to mi chodziło, ale miło mi.
-To..?-zdziwił się Piotrek.
-Wy się gdzieś wybieracie? Byłoby mi lepiej gdybyś była obok-popatrzyła na mnie.
-Zostajemy prze..
-W sumie to tak. Idziemy-przerwał mi środkowy.
-Co?-zdziwiona popatrzyłam na niego.
-Trzymamy kciuki-puścił oczko do Marleny i pociągnął mnie za rękę.
-A chłopaki wiedzą że idziemy?
-Nie, ale poradzą sobie bez nas-posłał mi promienny uśmiech i wyszliśmy z pizzeri.
Ruszyliśmy ulicami Rzeszowa. Piotrek zadowolony z siebie szedł z uśmiechem.
-Czy możesz mi powiedzieć gdzie idziemy?-zapytałam. Środkowy przystanął, popatrzył się na mnie, nachylił się i wyszeptał:
-Obiecałem kawę, a słowa dotrzymuję.-uśmiechnął się tajemniczo i ruszył dalej.
Zdziwiona popatrzyłam za nim i ruszyłam w jego ślady. Środkowy skręcił między bloki. Patrzyłam na niego coraz bardziej zaciekawiona.
-Jaką pijesz kawę?-zwrócił się do mnie w pewnym momencie.
-Biała z cukrem. A co?
-Okej. Zaraz wracam.-odpowiedział.
Piotrek zniknął w małej kawiarence, której w ogólne nie zauważyłam. Czekałam kilka minut. Pitu pojawił się z powrotem z dwoma kubkami kawy.
-Dla Ciebie-podał mi jeden z kubków.-Najlepsza w Rzeszowie. Uwielbiam ją.
-Dobrze wiedzieć.
-Chodź, idziemy.
-Ale gdzie?
-Oj no, zaufaj mi-puścił mi oczko i ruszył przed siebie.
Szliśmy cały czas między blokami, żywo rozmawiając o wszystkim. W pewnym momencie dotarliśmy na.. mały plac zabaw. O dziwo był praktycznie pusty.
-Czemu tu..?-zagadałam.
-Lubię to miejsce. Miałem tu w okolicy kuzynkę babci czy jakoś tak i czasami w wakacje tu przyjeżdżałem. Bawiłem się z sąsiadami, wyrywałem koleżanki i w ogóle-zaśmiał się.-Chodź-złapał mnie za rękę i pociągnął na huśtawki.
Usiadł na jednej, ja na drugiej i lekko się bujaliśmy popijając kawę.
-Dziwne, że tylko kilkoro dzieci-rozejrzałam się.
-Ee teraz mają komputery telefony.. nie to co kiedyś, było nas tu pełno. Wojna była kto pierwszy zjeżdżał, czyja kolej na huśtawki.
-Uwielbiałam zjeżdżalnie-zaśmiałam się.
-Tak..? No to chodź.-Zabrał mi z ręki kubek z kawą, postawił go na ziemi i chwycił mnie za dłoń.
Rozpromieniony pociągnął mnie do najbliższej zjeżdżalni.
-Że niby mam zjechać?-odezwałam się zaskoczona.
-Czemu niby nie..?
-Za stara jestem.
-Ee opowiadasz głupoty. Dawaj-lekko mnie pchnął.
-A w sumie, jak się bawić to się bawić.
Wspięłam się po kilku schodkach i usiadłam na szczycie. Piotrek stał obok i się śmiał.
-Ale ze mnie kretynka-wybuchnęłam śmiechem i zjechałam na dół.
-Widzisz! Nie było takie straszne.
-Straszne? Było cudowne! Idę jeszcze raz-minęłam środkowego i wyszłam drugi raz po schodkach.
-A to ja też-machnął ręką.
Widziałam, że idzie w moje ślady to zjechałam by zobaczyć go w akcji. Stanęłam z jednej strony zjeżdżalni i patrzyłam jak ten wielkolud siada na szczycie. Trochę się nie mieścił i musiał się mocno schylać.
-Dawaj!-Zachęcałam go.-Uda Ci się.-Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.
-Proszę się mi tu nie śmiać. Poważne zadanie mam do wykonania-sam próbował zachować powagę, ale mu to średnio wychodziło.
-Tak jest-zasalutowałam.-No dawaaaj.
-Jak sobie życzysz.-Uśmiechnął się i zjechał.
-Gratulacje! Udało się Ci!
-Co dostanę w nagrodę?
-To!-Zbliżyłam się do niego, wspięłam się na palcach i musnęłam jego policzek.
-Oo to idę zjechać jeszcze raz skoro taka fajna nagroda.-Poruszył zabawnie brwiami.
-Jaaasne-skwitowałam.
Ruszyłam z powrotem na huśtawki dopić kawę.
-Nie ma siedzenia. Chodź.-Podszedł do mnie, zabrał swój kubek i ruszył w drogę.
-Gdzie zaś?
-Przed siebie.
Zgłupiała ruszyłam za środkowym. Po wyjściu z placu zabaw, okrążyliśmy go i wchodziliśmy na mały pagórek. Gdy weszliśmy na "szczyt" naszym oczom ukazał się cudny widok na Rzeszów.
-Łaa..-rozejrzałam się.
-Fajnie nie?
-Czy to..?
-Tak, Podpromie. Mój dom.
-Mieszkam tyle lat w Rzeszowie, a nie znalazłam tego miejsca.
-Haha. A tam-objął mnie ramieniem i lekko obrócił-w tym zielonym bloku mieszkam między treningami-zaśmiał się.
-Hmm pewnie zabierasz tu każdą dziewczynę jaką poznasz.-Popatrzyłam na niego.
-W sumie..-zamyślił się na chwilę-jesteś druga.
-Ee to kiepsko panie Nowakowski-zaśmiałam się.
-Bo zabieram tu tylko te wyjątkowe-wyszeptał mi do ucha a mnie przeszedł dreszcz.
-A to mi bardzo miło-spuściłam głowę lekko speszona.
Staliśmy chwilę w milczeniu podziwiając widoki. Miłą chwilę przerwał nam mój telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni. Na wyświetlaczu zobaczyłam napis "Mama". Przeraziłam się, bo już było grubo popołudniu.
-Słucham cie-odebrałam i oddaliłam się od Piortka.
-Gdzie ty jesteś? Pora obiadowa już dawno minęła. Masz wracać do domu.-wykrzyczała do telefonu.
-Dobrze, będę za niedługo-odpowiedziałam i momentalnie się rozłączyłam.
Ze spuszczoną głową wróciłam do środkowego.
-Wracamy?-zapytał od razu.
Kiwnęłam tylko głową i zeszliśmy z pagórka. Minęliśmy plac zabaw i po kilkunastu minutach siedzieliśmy w jego aucie. Bez słowa Piotrek odpalił auto i ruszyliśmy w drogę powrotną.
-Przepraszam-powiedziałam gdy byliśmy już niedaleko mojego mieszkania.
-Nie masz za co-uśmiechnął się.-Rozumiem.-Złapał mnie za kolano.
-Nienawidzę takiego życia.
-Ej no. Głowa do góry. Masz zawsze mnie.
-Dziękuję.-Delikatnie się uśmiechnęłam
-Gdzie tym razem Cię wysadzić?
-Emm, w sumie to możesz tu wjechać-wskazałam ręką.
Jak chciałam tak zrobił. Zatrzymał swoje auto, ale nie miałam ochoty z niego wychodzić. Siedzieliśmy w milczeniu. Widziałam kątem oka, że Piotrek się mi przygląda. Podniosłam głowę i też spojrzałam na niego.
-Liczę, że się wkrótce zobaczymy.-odezwał się w końcu.
-O ile mnie nie zamkną w domu, to tak-uśmiechnęłam się.
-Pomogę Ci uciec jakby co-puścił mi oczko.
-Dzięki za dzisiaj-nachyliłam się i pocałowałam środkowego w policzek.
-Do zobaczenia piękna-uśmiechnął się słodko.
Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z auta. Ruszyłam do bloku, w którym mieszamy. Wiedziałam, że czeka mnie kolejne kazanie od rodziców.

*******
Witamy was po dluzszej nieobecnosci... postaramy sie dodawac rozdzialy duzo czesciej no i mamy nadzieje, ze ktos jeszcze z nami jest :D jezeli tak to poprosimy o jakikolwiek komentarz ;))

A tymczasem zapraszamy na jeszcze jeden nasz wspolny blog z Facundo Conte w roli glownej ;) 
http://milosc--jest-jak-narkotyk.blogspot.com

4 komentarze:

  1. Bartek mistrz podrywu :D
    I w ogóle chłopscy tacy fajni :D
    Mam nadzieje, że Karolnia nie bedzie mieć bardzo przerypane w domu... :/
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bartosz jaki podryw xD
    Chłopaki są świetni :)
    Oby Karolina nie miała kłopotów w domi i żeby jej przyjaźń z Piotrkiem się nie skonczyla poprzez zamkniecie w domu ;|
    PS: zapraszam do siebie:
    enjoy--every--moment.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Michał Kubiak, Nadia Huczkiewicz i Zbigniew Bartman. Idealne połączenie? Jeśli wejdziesz to się przekonasz! Ale nasuwa się tu pytanie. Czy lesbijka może zakochać się w heteroseksualiście? Zagubiona dziewczyna, która sama nie wie czego chce!Przeczytaj sam/a! ♥ Jeden klub, jedna noc zmieni wszystko! Jedna kobieta, dwóch mężczyzn! ☺

    marzeniablakna.blogspot.com/
    Zapraszam na mój 1. blog! Mam nadzieję, że wejdziesz , może skomentujesz!
    Care. ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. uuu kocham Cichego. bardzo

    [http://melt-my-happiness.blogspot.com]
    zapraszam

    OdpowiedzUsuń